Browse By

Chemia z Niemiec – jaka jest jej skuteczność?

Przemieszczając się po mieście co jakiś czas w nasze oczy rzuca się kolorowy slogan reklamowy, głoszący „CHEMIA NIEMIECKA!”. W sklepach, na stoiskach czy osobnych budynkach, które zachęcają tą właśnie reklamą, do wstąpienia w ich progi, znaleźć możemy tylko i wyłącznie chemie gospodarczą oraz inne produkty wyprodukowane z myślą o rynku Niemieckim. Za tymi dwoma słowami kryje się więc hasło, które nie dziwota przyciąga wielu mieszkańców znad Wisły. Rozchodzi się oczywiście o wyższą skuteczność i lepszą jakość towaru przeznaczonego na rynek Niemiecki, który jako produkt zachodni jest na odpowiednio wyższym poziomie i za którego gotowi jesteśmy zapłacić nawet odpowiednio więcej, niż za artykuł przeznaczony na rynek krajowy. Tę tendencję potwierdzają udział chemii eksportowanej z Niemiec w Polskim rynku i upodobania Polaków do niej. Według badań specjalistycznych ośrodków od analiz rynkowych; Polacy wierzą w wyższą jakość i chętnie sięgają po produkty zachodnie. Sprowadzamy z Niemiec blisko 155 tysięcy ton chemii gospodarczej, której wartość rynkowa przekracza 1,5 mld złotych. Pytanie tylko czy takie zachowanie z naszej strony to tylko zwyczajne wpadnięcie w sidła reklamy i mitu o Niemieckiej precyzji oraz jakości, czy jednak rzeczywiście jest w tym wszystkim ziarnko prawy?

Chwyt marketingowy?

Wiadomym jest, że jednym z naszych niedoścignionych wzorów i konkurentów są właśnie Niemcy. To do nich zawsze się porównujemy, to ich właśnie chcemy dogonić, a tym bardziej to ich chcemy wyprzedzić. Mit o Niemieckiej pracowitości, precyzji i jakości nie jest tylko mitem, a przynajmniej nie jest wyssany z palca. Jakość tę w szczególności było widać za czasów PRL-u, kiedy rynek krajowy zamknięty był dla zachodnich koncernów i ich produktów, wtedy różnica była widoczna gołym okiem. Dziś po upływie ponad ćwierć wieku wiele się zmieniło. Polski Ludowej już nie ma, panuje wolny rynek, a różnice nie są już tak oczywiste i zauważalne jak kiedyś, choć nadal jednak istnieją.

Skład

Chodzi oczywiście o skład produktów, a co za tym idzie także i ich jakość. Chemia gospodarcza przeznaczona na rynek Niemiecki i użytkowana przez statystycznego Schmidta, a ta która produkowana jest, nawet przez ten sam koncern i pod tą samą marką, na użytek przeciętnego Kowalskiego z Polski ma zupełnie różny skład. To właśnie różnice w składzie, które są niewątpliwym faktem, są głównym przyczynkiem do zamieszania panującego wokół tejże chemii. Jak twierdzą użytkownicy, produkty przeznaczone na rynek zachodni mają o wiele lepsze właściwości od tych wyprodukowanych z przeznaczeniem na rynek Polski i środkowoeuropejski. Artykuły te pienią się znacznie lepiej, pachną o wiele intensywniej, a zapach przez nie nadawany utrzymuje się dużo dłużej, a wszystko to przy użyciu mniejszej ilości środka. Nic więc dziwnego, że osoby którym raz dane było wypróbować konkretny produkt i zestawić go z polskim odpowiednikiem, decyduje o użytkowaniu tego  importowanego. Producenci zasłaniają się tłumaczeniem, iż wynika to przede wszystkim z oczekiwań i upodobań konsumentów konkretnego rynku. Tak więc czy oczekiwania statystycznego Polaka są o wiele mniejsze niż jego kolegi zza odry?